Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza. Europa północna i wschodnia, czyli my, dołączyła do walentynkowego grona stosunkowo późno. Po pierwsze dlatego, że u nas o wiośnie 14 lutego jeszcze nie słychać, więc romantyczne myśli też nikomu nie przychodzą do głowy. Po drugie dlatego, że mieliśmy swoje święto zakochanych - i była to Noc Kupały, noc z 21 na 22 czerwca.
W przedwojennej Rzeczypospolitej na kresach wschodnich dodatkowym dniem zakochanych były Kaziuki, czyli dzień Świętego Kazimierza przypadający 4 marca - i właśnie wtedy wyznawało się uczucia swojej uchochanej lub swojemu ukochanemu, ofiarując mu specjalnie upieczony piernik z romantyczną rymowanką. Walentynki przywędrowały do nas stosunkowo późno razem z kultem świętego Walentego z Bawarii i Tyrolu, a popularność tak naprawdę zyskały dopiero w latach 90- tych ubiegłego wieku.
Walentynki faktycznie przybrały znaczącą oprawę w Ameryce, gdzie symboliczne kartki wysyłane są nie tylko do ukochanych, ale do wszystkich, których obdarzamy pozytywnymi uczuciami.
W Polsce uznaje się je jako sympatyczny, choć komercyjny zwyczaj, który przybył zza Oceanu.
Może warto potraktować Walentynki jako dzień szczególnej wzajemnej życzliwości?